Читать книгу Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu онлайн
3 страница из 102
Nigdy nie próbowałem nawet ukrywać, że liga angielska jest moją obsesją. Są trzy rzeczy, bez których nie potrafiłbym żyć: kawa, piwo i Premier League. Ta ostatnia wiele lat temu stała się integralną częścią mojego świata. Jesteśmy nierozłączni i muszę Wam wyznać w tajemnicy, że naprawdę nigdy jej nie zdradziłem. Gdybym miał do wyboru: polecieć na rajską wyspę czy obejrzeć na żywo mecz Evertonu z Southampton na Goodison Park, bez wahania wybrałbym to drugie i jeśli myślicie teraz, że blefuję, to chyba tylko dlatego, że mnie nie znacie i nie wiecie, jak jestem szurnięty.
W futbolowych menedżerach na moich pierwszych komputerach typu Atari, Commodore i Amiga 500 próbowałem zbudować potęgę Leytonu Orient (zapewne ze względu na piękny herb i dostojną nazwę), wprowadzić Sunderland do europejskich pucharów czy ściągać do Aston Villi gwiazdy Milanu i Realu. Moja pierwsza piłkarska koszulka miała na plecach tajemniczy i niemożliwy wówczas do wypowiedzenia napis: GASCOIGNE. Dlaczego tak było? Nie umiem tego wyjaśnić, wybaczcie.