Читать книгу Śpiewaczka онлайн
75 страница из 80
Teraz odeszła od okna i położyła się na pryczy.
– Wszystko idzie zgodnie z planem – powiedziała, sprowadzając na siebie spojrzenia Reny i młodej dziewczyny z dobrego domu, która omal nie zabiła dilera oszusta.
– Jakim planem? – spytała Rena.
– Nic, czytam książkę.
14.
W pogodne majowe popołudnie park Kochanowskiego zapełnił się spacerowiczami. Pary nastolatków całowały się na ławkach i na trawnikach, nie zważając na nikogo. Hałas ruchu ulicznego mieszał się z krzykiem dzieci, które biegały po placu zabaw, a z pobliskiego gmachu akademii muzycznej dobiegały dźwięki puzonu.
Drecki pogłaskał Freuda i spuścił go ze smyczy. Wielki golden retriever pognał do kobiety i jej czteroletniego syna Maciusia, od niedawna sąsiadów doktora. Chłopiec uwielbiał Freuda. Gdy tylko go gdzieś zobaczył, machał ręką, a pies od razu podbiegał. Teraz Freud trącił go pyskiem i polizał tak mocno, że malec zachwiał się na nogach. Szybko jednak odzyskał równowagę i przytulił się do zwierzęcia jak do wielkiego pluszaka. Drecki ukłonił się matce chłopca i usiadł na ulubionej ławce. Wyjął cienką książkę Tajemnice bydgoskiej Łuczniczki, którą od kilku tygodni zamierzał przeczytać, ale ciągle odkładał to na później z powodu ważniejszych spraw. Kupił ją w antykwariacie na Starym Rynku. Antykwariusz zachwalał zarówno jej wartość historyczną, jak i humor. Podczas krótkiej rozmowy zrobił na Dreckim wrażenie człowieka elokwentnego i otwartego na ludzi. Doktor nie przypuszczał, że za kilka tygodni ich drogi znów się zejdą, i to w tak tragicznych okolicznościach.