Читать книгу Niepokorni онлайн
3 страница из 121
Poroże byka łosia, łeb dzika z błyszczącymi oczami i dwie skrzyżowane dubeltówki zawieszone lufami w dół. Delikatny zapach starego, spleśniałego drewna i stopionej stearyny przydawał tej niewykształconej jeszcze kompozycji mistycznego posmaku łemkowskiej cerkiewki przerobionej na lamus.
Tak w styczniowy poranek wyglądał jeden pokój w dużym mieszkaniu na czwartym piętrze dziewiętnastowiecznej kamienicy stojącej niecałe sto metrów od Bulwaru Filadelfijskiego w Toruniu.
W tych komfortowych warunkach wylęgła się Ephemeroptera, czyli jętka jednodniówka, i natychmiast rozpoczęła krótki lot w poszukiwaniu dogodnego miejsca spoczynku. Wybór był duży, ale mimo wielu uroczych i smacznych sypialnianych zakamarków zdecydowała się na to co najlepsze, czyli ucho śpiącego człowieka. Nie wiedziała, jak ryzykowny to pomysł. Czas uciekał jednak szybko, więc postanowiła spróbować i kiedy tylko przedarła się przez kępę włosów i wniknęła gładko do przewodu słuchowego, natychmiast zakończyła żywot, zgnieciona ludzkim palcem wskazującym.