Читать книгу Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu онлайн
96 страница из 102
Czerwone światło wciąż się paliło.
Gdy z powrotem mignęło żółte, a następnie zaświeciła przyjazna zieleń, sędziego olśniło. Zrozumiał już, jakie symbole wprowadzą zunifikowany kod boiskowy dla arbitrów, jasny dla zawodników nawet mimo bariery językowej. Czuł, że wymyślił coś epokowego. Nie wiedział jeszcze tylko, jak to wdrożyć.
Żółty jako symbol czegoś, co jeszcze jest dozwolone. Czerwony jako symbol, który mówi stop. Te dwa kolory miały stać się uniwersalnym językiem. Jednocześnie w prosty sposób informacja dotrzeć mogła do kibiców na trybunach czy przed telewizorami.
Hilda Aston zniknęła na kilka chwil w innym pokoju, by pojawić się z powrotem z dwiema kartkami. Z kolorowego papieru wycięła dwa mniejsze kartoniki, w kolorach czerwonym i żółtym, rozmiarem pasujące do kieszeni. Cztery lata później, podczas mistrzostw świata w Meksyku, sędziowie oficjalnie karali piłkarzy „żółtkiem” i „czerwienią”. Pomoc żony okazała się bezcenna.
Kiedy zmarł w 2001 roku, wspominki o nim pojawiły się w prasie na całym świecie. O urodzonym w Colchester arbitrze – z czego, obok faktu, iż mieszkała tam przed laty Margaret Thatcher, dumne jest całe miasto – pisał nawet „New York Times”.