Главная » Niepokorni читать онлайн | страница 10

Читать книгу Niepokorni онлайн

10 страница из 121

Oddał telefon zdezorientowanemu Władziowi i poklepał go po ramieniu.

– Nie denerwuj się, chłopie, nic do ciebie nie mam. Sam rozumiesz… to tylko polityka.

Władzio pokiwał niepewnie głową.

– Długo na nas czatujecie? – zapytał Konrad.

– Cztery dni, ale nie wolno mi panu o tym mówić.

– A co ci wolno? – zapytała Sara.

– Nooo… nie wiem właściwie… – zamruczał Władzio.

– To czekaj tutaj. To ci przecież wolno. Za pół godziny pojedziemy do Centrali, gdzie nas uroczyście aresztujecie – dorzuciła ironicznie Sara i weszła do bramy, a Konrad ruszył za nią. – A wiesz chociaż za co, Władziu?

Ale Władzio tylko przewrócił oczami i ruszył z powrotem do samochodu.

Weszli do windy. Konrad wcisnął czwarte piętro.

– Było do przewidzenia. – Sara wspięła się na palce i pocałowała Konrada w usta.

– Powiedziałbym raczej, że wszystko idzie zgodnie z planem.

Przycisnął ją lewą ręką w talii i w tym momencie winda się zatrzymała.

Torby zostawili w przedpokoju, przeszli do salonu i od razu, jeszcze w kurtkach, usiedli na kanapie. Przez chwilę milczeli, rozglądając się po pokoju, jakby szukali czegoś, co ich zaskoczy, co nie pasuje do porządku, łamie harmonię, której sami są częścią i źródłem. Robili to od lat w różnych miejscach na świecie, ostatnio w Teheranie, i nauczyli się z tym żyć, przywykli do świadomości, że zawsze jest ktoś, kto ich obserwuje.

Правообладателям