Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
109 страница из 110
– Nie. Dlaczego pytasz?
– Bez specjalnego powodu. – Na jego twarzy zakwitł wiele mówiący rumieniec.
– Daj spokój. Mów. Dlaczego chcesz to wiedzieć?
– Miałem nadzieję, że przydzieli to zadanie mnie. Nie bardzo mi się uśmiecha pogoń za cieniem po polu lawowym albo grzebanie w śmieciach pod blokiem Helgiego.
– Rozumiem. – Wzmianka o Gálgahraun przypomniała Huldarowi, w jakim stanie młody człowiek był na miejscu zbrodni poprzedniego ranka. – Czy przypadkiem nie imprezowałeś na mieście w sobotę wieczorem?
Rumieniec na twarzy Gudlaugura jeszcze się nasilił i teraz sięgał aż do linii włosów.
– Ale to nie ma związku.
– Oczywiście, że nie ma. – Huldar trafił w samo sedno, chociaż nie sprawiało mu to przyjemności i nie zamierzał tego Gudlaugurowi wypominać. – Chyba damy radę to dla ciebie załatwić. Ludzi do pracy nie zostało wielu. – Delegacja z Chin nie tylko przysporzyła problemów związanych z odkryciem zwłok, ale też przyczyniła się do braków kadrowych, bo trzeba było jej zapewnić policyjną ochronę. – Zresztą zdaje się, że nadal dokucza ci kostka.