Главная » Samotni читать онлайн | страница 5

Читать книгу Samotni онлайн

5 страница из 168

Drugi głos próbował coś wypiszczeć, ale był tak cichy, że już go nie słyszał. Cichszy niż… właśnie tak, nie mógł powstrzymać chichotu… pierdnięcie komara.

Wszedł do łazienki i poczuł, że coś go drażni w środku. Decyzja była jak rozgrzana kula w jego głowie.

ssss1

ssss1

Rickard Berglund był pod wieloma względami racjonalnym młodym człowiekiem, ale wyjątkowo nie znosił wtorków.

Nie zawsze tak było. Racjonalność pewnie zawsze była jego cechą, ale pod koniec lat pięćdziesiątych – zanim jeszcze wszedł o szczebel wyżej, kończąc podstawówkę Stava i zaczynając szkołę realną1 w Töreboda – z wtorkami było zgoła inaczej. Opromieniał je swoisty blask. Przynajmniej późną zimą i wiosną. Powód, a raczej powody były proste: wtorek był dniem, kiedy w skrzynce lądował komiks Donald i spółka, i był też dniem, kiedy mama częstowała go semlą z gorącym mlekiem, gdy przychodził do domu w czasie przerwy śniadaniowej.

To połączenie – duża, świeżo posypana cukrem pudrem semla, pływająca w mleku z cynamonem i cukrem oraz jeszcze nieprzeczytany, wyglądający wręcz na nietknięty ludzką ręką komiks, leżący na lewo od talerza, na ceracie w biało-czerwoną kratę – i sama świadomość zbliżającej się frajdy sprawiały, że najczęściej biegiem pokonywał czterysta metrów dzielące szkołę od białej willi przy Fimbulgatan.

Правообладателям