Читать книгу Śpiewaczka онлайн
5 страница из 80
Po spektaklu artyści, wywoływani na scenę gromkimi brawami, wiele razy kłaniali się i słali widowni gesty podziękowania. Eliza wiedziała, że tego wieczoru Witold Kruger przyszedł do opery. Gdy się kłaniała, próbowała dostrzec jego sylwetkę, ale w świetle oślepiających reflektorów, przy nieustannie opadającej i podnoszącej się kurtynie, nie było to możliwe.
***
– Pani Elizo, wczorajszy spektakl był prze-pięk-ny! Proszę przyjąć moje najserdeczniejsze gratulacje! I bardzo, ale to bardzo dziękuję za zaproszenie! – wykrzyknął z radością Kruger, widząc Elizę w drzwiach swojego antykwariatu. Ujął jej rękę w obie dłonie i delikatnie ucałował.
– Dzień dobry, panie Witoldzie. Właśnie wpadłam, żeby zapytać, czy się podobało.
– Czy mi się podobało? Była pani zjawiskowa! Miałem ciarki na całym ciele. A scena szaleństwa…! – Rozłożył ręce jak do błogosławieństwa i po krótkiej pauzie mówił dalej: – Ma pani piękny głos, no i piękną osobowość. Stale mam w pamięci Łucję z Lammermooru z Teatro di Roma w dwa tysiące piętnastym, no i muszę pani powiedzieć, że wasza produkcja jest równie znakomita. Mogłaby pani śpiewać w Rzymie, czego z całego serca życzę – uśmiechnął się szeroko, odsłaniając garnitur równiutkich białych zębów.