Читать книгу Śpiewaczka онлайн
6 страница из 80
– Naprawdę? Dziękuję za miłe słowa – odwzajemniła uśmiech.
– Słowa jak najbardziej zasłużone. Jak naj-bar-dziej!
Zachwyt Krugera sprawił Elizie satysfakcję z dwóch powodów. Potrzebowała uznania. Komplementy dodawały energii i motywowały ją do działania. Nie miało znaczenia, czy porównanie jej występu z tym, który odbył się w jednym z najlepszych teatrów operowych świata, było tylko kurtuazją antykwariusza, czy szczerą opinią. Otrzymała od niego, tak jak od wielu innych wielbicieli, ważny sygnał – dzięki niej ludzie przeżywają niezapomniane emocje, wzruszają się i to ona dostarcza im tych wzruszeń, bo jest utalentowaną śpiewaczką, primadonną. Ale w reakcji Krugera jeszcze bardziej ucieszyło ją coś, czego starszy pan nawet nie mógł się domyślać. Podarowała mu – z dużym wyprzedzeniem – zaproszenie na spektakl. To pokierowało ich relację we właściwą stronę, tak jak sobie zaplanowała. Od kilku tygodni nie była dla Krugera tylko zwykłą klientką; powoli zamieniała się w dobrą znajomą, a nawet przyjaciółkę. Regularnie odwiedzała antykwariat na Starym Rynku, odkąd jakieś pół roku temu Witold Kruger został jego właścicielem. Pamiętała dzień, w którym ujrzała go tu po raz pierwszy. Niski, siwowłosy pan z szerokim uśmiechem przyklejonym do twarzy, w wełnianym kardiganie i z muchą w grochy, ukłonił się i zagadnął uprzejmie: