Главная » Czerwony jeździec читать онлайн | страница 86

Читать книгу Czerwony jeździec онлайн

86 страница из 123

– Do tego to student chemii. Zaoczny.

– Właśnie o tym mówię, wygląda strasznie młodo – warknął Kraczkin. – I to ma być ekspert. A ty od razu, że skompromitowane pojęcia.

– Kraczkin, ty mu zazdrościsz czy co?

Kraczkin nie odpowiedział. Nie zażartował, jak miał w zwyczaju. Nie rzucił filozoficznego aforyzmu jak kiedyś. Teraz wszystko wyglądało inaczej. Kraczkin nie zapominał o dzielącej ich szklanej ścianie. I choć Zajcew także o niej pamiętał, i tak poczuł nieprzyjemne ukłucie.

Wysiedli na ulicy Marata, kilkukrotnie obijając rogami bagażu nogi innych pasażerów. Potem szli przez podwórza. Nie wiedzieć czemu stajnie Hipodromu Siemionowskiego zbudowano tak, że nie mieściły się przy samym hipodromie, ale na tyłach ulicy Marata.

Zajcew czuł, że serce bije mu jak oszalałe. Wcześniej przekomarzał się z Kraczkinem, czekał z pozostałymi na tramwaj, potem nim jechał, ale tak naprawdę się śpieszył. Tak bardzo pochłonęła go ta sprawa. Przebiegłby nawet całą drogę do stajni, ale wiedział, że w ten sposób niczego nie osiągnie.

Правообладателям