Читать книгу Niewierni онлайн
218 страница из 323
– To co? – zapytała krótko Sara, strzeliła dwukrotnie zapalniczką Zippo i przeciągnęła po wszystkich wzrokiem. – Do roboty! Każdy wie, co ma robić.
Gdy została już sama z Konradem, oboje podeszli do okna. Na dole demonstracja Solidarności wciąż toczyła zaciekły bój z policją. Za sprawą dźwiękoszczelnych szyb mieli wrażenie, jakby oglądali smutny niemy film.
– Koreańczycy, Szwed, tajemniczy brunet, sprzątaczka w hotelu, były oficer ABW, belgijski telefon… rozumiesz coś z tego? – zapytał Konrad.
– Nie – odparła, kręcąc głową.
– To zgłoś się, jak coś z tego pojmiesz – rzucił Konrad i oboje wybuchnęli śmiechem.
ssss1
Samolot z Budapesztu wylądował ponad dziesięć minut przed czasem. Od startu w Sanie do Warszawy Karol leciał dwa dni trzema maszynami. Najpierw Turkish Airlines, osiem godzin oczekiwania w Stambule, potem Malevu i na koniec ulubionego Lotu. Trzy starty, trzy lądowania, ale nie był w stanie sobie przypomnieć żadnego epizodu podróży. Zasypiał, gdy samolot stał jeszcze na lotnisku, a budziło go uprzejme, lecz zdecydowane szarpnięcie stewardesy za ramię. Wyjątkiem było lądowanie w Stambule solidnie wyeksploatowanego boeinga 737 Turkish Airlines, który tak mocno spotkał się z płytą lotniska, że aż Karol poczuł bolesne uderzenie w tył głowy.