Читать книгу Niewierni онлайн
216 страница из 323
W tym momencie otworzyły się drzwi i ze znudzoną miną wszedł do sali Mirek z telefonem Marcina w ręku.
– No i co? – zapytała bez przekonania Sara, bo właściwie nie wiedziała, co Mirek miał zrobić z tym telefonem.
– Wygląda to tak – zaczął Mirek, kiedy usiadł. – W kwadracie Nowogrodzka, Lindleya, Chałubińskiego, Chmielna… mam na myśli czas, kiedy przebywali tam Marcin i ten Winklund… do polskich sieci komórkowych zalogowanych było dwadzieścia cztery tysiące dwieście trzydzieści jeden telefonów…
– Boże drogi, Mirek! Wierzymy ci, ale oszczędź nam, Mireczku, tych szczegółów. – Sara była zdeterminowana się nie poddawać. – Co ustaliłeś, mistrzu nasz?
– Z tego tysiąc sto pięćdziesiąt numerów w roamingu – ciągnął niezachwianie Mirek – ale tylko jeden był zajęty o czternastej jedenaście. Ten sam numer zalogował się też na Żwirki i Wigury, a potem na lotnisku i znikł o czternastej pięćdziesiąt pięć, czyli w momencie, kiedy odleciał samolot do Kopenhagi. Telefon należy do szwedzkiej sieci Telia i wczoraj między czternastą dziesięć a czternastą trzynaście kontaktował się z numerem belgijskim z sieci Vodafone, który był zalogowany w Warszawie w rejonie ulicy Sobieskiego. Zniknął w Wilanowie o czternastej dwadzieścia trzy.