Читать книгу Niewierni онлайн
213 страница из 323
Te słowa wyczerpały temat. Były na tyle proste, że nie wymagały komentarza, bo Lutek miał dziewiąty dan w taekwondo, ale o tym nikt nie wiedział.
– Ty, o ile wiem… i widzę… słabo znasz się na wschodnich sztukach walki – zwróciła się Sara do Irka.
– Ale jako jedyny z tego Wydziału byłem w KRL-D.
– Kiedy? – zapytali równocześnie Sara i Konrad.
– Spokojnie, nie jeździłem tam na handel. Gdy pracowałem w Departamencie Bezpieczeństwa Teleinformatycznego ABW, sprawdzaliśmy regularnie naszą ambasadę w Pjongjangu. Nigdy nie chciałem tam latać, bo do Korei Północnej można się dostać tylko ich liniami lotniczymi, a to prawdziwy hazard…
– Do rzeczy, Irek! – ponaglił Konrad, bo dobrze wiedział, co może być dalej. – Nie mamy czasu!
– Skoro to was nie interesuje…
– Irek!
– W takim razie popatrzcie. – Irek ustawił na ekranie zdjęcia twarzy obu Azjatów. – I co widzicie? Co was uderza? Co w nich jest wyjątkowego? Czym odróżniają się od wszystkich innych żółtków?
– Irek! – Konrad był już wyraźnie zdenerwowany.