Читать книгу Niewierni онлайн
39 страница из 323
To był najprawdziwszy rosyjski smok na rosyjskim zdrowym, silnym ciele. Więc wszystkie spotkania z Galą odbywały się teraz w łazience pełnej luster i zapalonych świec. Trubow nigdy wcześniej nie przypuszczał, że obserwowanie smoka w lustrach, jak się wije, wykrzywia, drży, dostarczy mu tak niezwykłych doznań i wyzwoli z niego siłę, jakiej chyba nie ma nikt.
Potem zawsze długo stał pod zimnym prysznicem, bo czuł, że rozpalony do ostateczności, spragniony smok właśnie tego potrzebuje, by się uspokoić. Nikt jednak, oprócz Gali, nie wiedział o smoku i demonicznej sile, jaką wyzwalał w Trubowie.
Jagan stał teraz wyprostowany przed lustrem w towarzystwie kilku swoich kopii i pomyślał, że może powinien odmienić się także duchowo.
– Odmienić? To znaczy, co? Zapuściłem włosy. Zrobiłem smoka. W zasadzie niby dlaczego miałbym się zmieniać… z powodu usunięcia tej blizny? To chyba wystarczy… – powiedział na głos, spojrzał sobie prosto w oczy i po chwili dodał niepewnie: – Przecież nawet nie wiem… nie pamiętam, co się stało… skąd się wzięła. – I poczuł, jak smok się porusza, zaniepokojony dreszczem. – Właściwie to ja już się odmieniłem… i duchowo, i fizycznie – rzucił zdecydowanie i pokiwał głową.