Читать книгу Afekt онлайн
21 страница из 145
– Nie chodzi mi o doktora ze Złego, farfoclu.
– Farfoclu?
Joanna wzruszyła lekko ramionami.
– Doszłam do wniosku, że potrzebuję nowych pieszczotliwych określeń na ciebie.
– Kiedy?
– W tej konkretnej chwili.
– I właśnie na to wpadłaś? – spytał Oryński, zsuwając się z biurka, które nagle wydało mu się znacznie mniej stabilne. – Normalni ludzie używają „kotku”, „kochanie”, „słońce”…
– Nie jesteśmy normalnymi ludźmi, cielaku.
– Racja – przyznał, kładąc ręce na jej biodrach. – To co to za Halski?
– Kazimierz. Legenda opozycji, polityczny Clint Eastwood i facet, który po upadku PRL-u chciał rozprawić się z komunistami mniej więcej tak, jak Wielka Orda Czyngis-Chana z podbitymi ludami.
– Gość w twoim typie.
Joanna omiotła wzrokiem Oryńskiego, jakby sama nie była pewna, czy tego rodzaju uwaga jest wciąż aktualna. Przesunęła dłonią po krawacie Kordiana, poprawiła nieco węzeł, a potem podeszła od okna wychodzącego na zachodnią część Woli. Gabinety po drugiej stronie budynku miały zapierający dech w piersiach widok, tutaj wprost przeciwnie – oko było można zawiesić zasadniczo tylko na kominie gazowni PGNiG i majaczących za nim blokach na Odolanach.