Читать книгу Balsamistka онлайн
2 страница из 73
Praca ojca polega na tworzeniu. Wymaga wyobraźni. Fotografie zmarłego, które przynosi rodzina, nie odzwierciedlają, jaka ta osoba była za życia. Trzeba to zobaczyć w swojej głowie. Poczuć. Ożywić ciało – ruchy, gesty, mimikę. Czasem przyszyć komuś ręce i nogi. Złożyć ciało od nowa. Otworzyć tętnicę. Odbudować twarz. Mój ojciec mówi, że on tylko szykuje zmarłych do dalszej drogi, ale ja wiem, że to prawdziwa sztuka, bo on tworzy ich na nowo. Zna się na anatomii, wizażu i fryzjerstwie. Jest też chyba alchemikiem. Jak człowiek renesansu.
Po śmierci bliskiego ludzie dostają histerii. Czują niewyobrażalny ból. Ktoś im umarł we śnie. Ktoś popełnił samobójstwo albo został zamordowany. Ktoś inny odszedł po ciężkiej chorobie lub ze starości. Albo zginął na trasie numer osiem, osiemdziesiąt kilometrów od domu, w dniu, w którym jego córka kończyła osiem lat. Był ósmy lipca, godzina ósma wieczorem, rok 2008.
Ten wstrząs łagodzi widok ciała, które już nie cierpi, jest spokojne, ładnie ubrane, umalowane i wygląda, jakby miało za chwilę wstać. Ludzie kładą przy nim drobiazgi opowiadające historię rodziny. Do kieszeni wkładają łańcuszki i monety, a na palce pierścionki. Wtedy jest łatwiej.