Читать книгу Balsamistka онлайн
6 страница из 73
Maszynista bez słowa wskazał na tory. Konduktor pochylił się, dotknął worka i natychmiast cofnął dłoń. Wydawało mu się, że wyczuł coś okrągłego, wielkości piłki.
– Co to jest??? – Śmiertelnie przerażony spojrzał na Daniela wpatrującego się w worki, z których jeden był z boku rozerwany. Z ciemnej czeluści wystawała ręka. Męska. Duża. Mocna.
– Dlaczego stoimy?! – dobiegało jak echo od strony wagonów. Kilka osób zmierzało w ich kierunku.
– Co to jest??? – powtórzył konduktor.
Dopiero teraz obszedł worek z drugiej strony i dostrzegł wystającą z boku rękę. Cofnął się i oniemiał. Przez dłuższą chwilę stał nieruchomo.
– Spokojnie. – Kierownik pociągu, który stanął tuż za nim, starał się zachować zimną krew, choć na plecach poczuł ciarki.
Daniel – czując, że zbiera mu się na mdłości – zmusił się do wzięcia głębokiego oddechu, po czym odwrócił się w stronę młodszego kolegi. Miał nieprzytomny wzrok. Patrzył na konduktora, jakby zobaczył ducha. Potem przeniósł wzrok na kierownika pociągu.
– Co jest, panie Danielu? – szeptał w kółko konduktor. – Co to jest?