Читать книгу Balsamistka онлайн
5 страница из 73
Obraz, który przesunął się przed jego oczami, stawał się coraz bardziej wyraźny i jaskrawy. Przywołał tamten skowyt w gardle. Tamten ból, który złamał mu życie i rozerwał jego serce na pół.
Zgrzyt i przeraźliwy pisk. Pod wpływem szarpnięcia Daniel odskoczył do tyłu. Uderzył głową w drzwi. Nie miał wyjścia, musiał zdecydować się na hamowanie awaryjne. Wagony sunęły jeszcze kilka metrów, zanim się zatrzymały. Poczuł, że cały drży. Oddychał głęboko. Powoli wyszedł z lokomotywy.
Niebieski worek leżał na torach tuż przed czołem pociągu. Wielki, nierówny, wypełniony czymś bez określonego kształtu. Daniel stał kilka metrów od niego, bez ruchu. Dostrzegł, że pod wielkim workiem jest też drugi. Wzdłuż pociągu biegł w jego stronę młody konduktor. To był jego pierwszy dzień w pracy, pierwszy kurs. Za nim szybkim krokiem szedł kierownik pociągu. Ludzie wyglądali przez okna wagonów, kilku pasażerów wyszło z pociągu na kolejowy nasyp.
Daniel nadal stał. Jego twarz pobladła. W oczach był strach.
– Co się stało?! – krzyknął zdyszany konduktor. – Dlaczego zatrzymałeś pociąg?!