Читать книгу Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu онлайн
72 страница из 102
Praca nawigatora, którą wykonywał, kiedy armia brytyjska wracała do domu, była później, zdaniem angielskich dziennikarzy, niezwykle przydatna na stanowisku menedżera. Broadis miał świetny zmysł obserwacji. Dysponował też cechami przywódczymi, które wykształciły się u niego w czasie wojny, był bardzo inteligentny, ale przede wszystkim dobrze grał w piłkę, nic więc dziwnego, że zgłosił się po niego pierwszoligowy wówczas Sunderland.
Klub ten zapłacił za niego 18 tysięcy funtów i choć sama kwota jest naprawdę wysoka, jak na tamte czasy, to nie ona robi największe wrażenie. Otóż Ivor Broadis właściwie sprzedał się… sam.
„Przedstawiłem zarządowi propozycję, by dano mi trochę funduszy, a jeśli to nie wypali, sam się sprzedam. Ostatecznie Bill Murray, menedżer Sunderlandu, kupił mnie, ale to dyrektorzy wykonywali wszystkie czynności organizacyjne” – opowiadał na łamach „Manchester Evening News” w 2015 roku. W tym samym dzienniku, dla którego przez lata pisał zresztą felietony jako czynny zawodnik (o czym za chwilę), a po zakończeniu kariery jako publicysta wspomniał, jak narodziła się jego relacja z Billem Shanklym.