Читать книгу Łowca cieni онлайн
127 страница из 128
– Bzdura! – przerywa jej Fagerberg. – Osoby tego pokroju potrafią bez skrupułów zostawić na jakiś czas dzieci same. Wiem to z doświadczenia. Asystentka nie ma nawet pojęcia, ile razy widziałem takie rzeczy.
Britt-Marie spogląda na Rybäcka, a potem na Krooka, szukając w nich wsparcia. Próbuje się upewnić, że nie zwariowała, że ta rozmowa odbywa się w czasie, gdy również kobiety mają prawo chodzić do lokali, żeby się rozerwać, nie narażając się przy tym na opinię rozwiązłych. Ale wodniste oczy Krooka patrzą gdzieś w dal za oknem, Rybäck zaś ze zmarszczonym czołem wpatruje się w podłogę.
– Porozmawiaj z personelem z Grand Palais – komisarz wydaje polecenie Krookowi. – Może ktoś je tam zauważył w tamte wieczory.
Inspektor potakuje.
Znowu rozlega się pukanie do drzwi.
– Tak – woła Fagerberg z wyraźną irytacją.
„Mów-mi-Alice” ponownie wsuwa głowę do środka. Uśmiech zniknął z jej twarzy, kobieta sprawia wrażenie trochę zakłopotanej.
– Przepraszam. Przyszła pani Odin, teściowa Britt-Marie. Chce rozmawiać z wami wszystkimi.