Читать книгу Ostatnie życie онлайн
44 страница из 182
John odwrócił zdjęcie i przeczytał:
Nie wiemy, czy to dojdzie, nie mamy twojego nowego adresu. Ale tak czy inaczej: powodzenia w sektorze prywatnym, ty pieprzony zdrajco.
To była wersja oficjalna. Według niej przeprowadził się do nieznanego miasta, żeby podjąć pracę w tajnej firmie ochroniarskiej zajmującej się ochroną szefów firm.
John się uśmiechnął. Dawno nie myślał o życiu w Nowym Jorku. Przyjrzał się sobie na zdjęciu. Jego ręce na ramionach kolegów wydawały się takie wątłe. Zanim został agentem w siatce narkotykowej, trenował jak szalony, żeby pasować do swojej nowej roli przestępcy. Nie wstydził się tego, że ostatnio chętnie przeglądał się w lustrze rankiem po prysznicu. Lubił swoje nowe ramiona i kaloryfer na brzuchu.
Twarz na zdjęciu również była inna. Wtedy miał jeszcze włosy, ciemne i kręcone. Zawdzięczał to połowie swojego kodu genetycznego. Kiedy Brodwick zaproponował, by je zgolił, w pierwszej chwili poczuł wahanie. Obawiał się, że przez jasnobrązową skórę Ganiru nie uzna jego wyglądu za wystarczająco afrykański. Szef skwitował, że to bzdury, i dał mu trymer. John nie żałował. Bez włosów na głowie rysy jego twarzy stały się ostrzejsze, bardziej męskie. Nie zamierzał już nigdy więcej wyglądać jak ten kędzierzawy chudzielec na zdjęciu z baru.