Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
100 страница из 110
Brak jakiejkolwiek odpowiedzi Huldar postanowił zinterpretować jako zgodę. Erla włączyła komputer i wpatrywała się w ekran, gdy system się uruchamiał.
– Znaleźli już rodziców małego?
– Nie. – Huldar uznał, że lepiej będzie nie komplikować odpowiedzi dodatkowymi wyjaśnieniami, stwierdził więc tylko nagą prawdę.
– Rozumiem. – Erla oderwała spojrzenie od monitora. – Czyli wparowujesz mi tutaj przed wszystkimi innymi tylko po to, żeby mi przekazać, że nie masz nic do powiedzenia?
Powstrzymał pokusę, żeby jej wytknąć, że Lína wparowała tu przed nim.
– Robimy, co możemy. Rozmawiałem z Biurem Ewidencji Ludności, żeby sprawdzili, czy w Rejkiawiku przebywają jacyś chłopcy o imieniu Sigurdur, którzy na stałe mieszkają gdzieś indziej. Gudlaugur skontaktował się już z rodzicami jedenastu na szesnastu Sigurdurów w interesującym nas wieku mieszkających w Rejkiawiku i żadnemu nie zginęło dziecko. Do sprawdzenia zostało jeszcze pięć rodzin. Skoro chłopiec mówi, że ma matkę i ojca, to na pewno w końcu ich znajdziemy. Może są wśród tych, z którymi nie udało nam się jeszcze skontaktować. Albo się naćpali i leżą gdzieś bez kontaktu, chociaż żadne z wytypowanych przez nas rodziców nie znajduje się na naszej liście osób uzależnionych od narkotyków. No i nic w zachowaniu chłopca nie wskazuje, że mógłby się wychowywać w patologicznej rodzinie.