Читать книгу Czerwony jeździec онлайн
121 страница из 123
Bez skutku. Batorski równie zdecydowanie wrócił do sprawy kłusaków:
– Przyszłość radzieckiej kawalerii zależy od kłusaków orłowskich w czystej postaci. Zależy od naszego wzorowo rosyjskiego konia. Przecież, po pierwsze, to wierzchowiec, a po drugie, nadaje się do zaprzęgu. I do furmanki, i do taczanki, i pod siodło.
– I co, i kursanci uczą się, jak powozić furmanką?
Batorski zjeżył się na to z pozoru niewinne pytanie. Nie uszło to uwadze Zajcewa.
– A po co mieliby się uczyć? Prawie wszyscy są z chłopstwa. Od małego wiedzą, jak to się robi. Tak, ale Pierniczek to oczywiście wielka strata dla rasy.
– A Perłowy?
– Co Perłowy?
– Czy to strata? Kursanci go lubili?
Batorski spojrzał na Zajcewa z pewnym zdziwieniem.
– Bezsprzecznie strata. Ale nasi instruktorzy nie są tu od tego, żeby ich lubić. Są po to, żeby uczyć, przekazywać swoją wiedzę i swoje doświadczenie. Oczywiście, że strata! To był dobry, charyzmatyczny wykładowca. Sportsmen.
„Czyli go nie lubili” – wywnioskował Zajcew. W spojrzeniu Batorskiego pojawiło się pytanie: czy to już wszystko?