Читать книгу Bez winy онлайн
88 страница из 132
Jayden White przez cały czas biadolił. Nie o tym, że odebrał życie trzem osobom, lecz wyłącznie o losie, który zawsze źle go traktował. Trudne dzieciństwo, odczuwany już w okresie szkolnym strach przed niepowodzeniem, przedwczesna śmierć ojca, przerwane studia. W końcu kawiarnia, którą kupił i na którą musiał zaciągnąć niezwykle wysoki kredyt. A gości przychodziło niewielu.
– Było coraz gorzej. Już ostatnie dwa lata nie były dobre. Ale w tym roku… Inni mówią to samo. Chaos związany z brexitem… Nikt nie wie, jak się sprawy potoczą. Ci idioci z Londynu…
Robert pochylił się do przodu.
– Ci idioci z Londynu – powtórzył dobitnie – nie zabarykadowali się w mieszkaniu z trzema nieuzbrojonymi osobami, z których dwie nie miały jeszcze dziesięciu lat, i nie zabili ich strzałem z pistoletu, celując prosto w skroń. Chcę wiedzieć, chcę spróbować zrozumieć, jak można zrobić coś takiego. Jak pan mógł zrobić coś takiego?
Jayden prawie się rozpłakał.
– Chciałem oszczędzić żonie i dzieciom nędzy naszego upadku. Mam stos upomnień z banku. Od miesięcy. Nie mam pieniędzy. Nie mogę już utrzymać swoich pracowników w kawiarni. Nie wspominając o spłacie kredytu i odsetek za nasze mieszkanie. I kawiarnię.