Читать книгу Kara to nie wszystko онлайн
60 страница из 63
Gołąb uderzył w piasek tuż przed jej stopami. Taki martwy, tak bardzo martwy. Kawał niepotrzebnych piór, mięsa i kosteczek.
Przetarła suchymi rękoma twarz. Zimno. Na pościeli stare plamy i dziury. Wiedziała, że w szafie są nowe komplety, ale ona najwyraźniej na nie nie zasługiwała. Na szafce naprzeciwko łóżka leżała poliestrowa czarna bluzka i bezkształtna, równie plastikowa sukienka. Wstrętne. Kupione pod wpływem chwili na wyprzedaży albo w internecie, gdzie zdjęcia przekłamują. Kasia dostała je wczoraj od Ewy:
– Miałam je dać sprzątaczce, ale skoro jesteś…
– Czy za sprzątaczkę uważasz Laurę? – zapytała Kasia.
– No, a kogo?
Laura zajmowała się dziewczynkami, a ostatnio bywała w willi tylko dwa razy w tygodniu. Kasia nie miała z nią wiele do czynienia, ale wiedziała na pewno, że Ewa nie ośmieliłaby się tamtej zaproponować takich ubrań. Wylądowałyby w kuble. Co innego, kiedy jest Kasia, jest wreszcie kogo upokorzyć… Kaśka, zwijaj się stąd, zwijaj, popełniłaś błąd.
Laura może nie ubierała się na Moliera, ale nosiła markówki, była obyta, arogancka i radosna. Na pewno miała pieniądze i pochodziła z klasy średniej. Skąd więc jej fucha u Ewy, wcześniej tak intensywna, że psycholożka aż podejrzewała ją o romans ze swoim mężem Andrzejem?