Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
111 страница из 114
– Oberwie mu się za to? – zainteresowała się Sabina.
– Jeśli nikt nie wniesie skargi, to nie. Wyraził żal, przeprosił. Z drugiej strony… może to dopiero początek. Przypadkiem poznał smak sławy. Trudno powiedzieć, czego się dopuści, żeby ją utrzymać. Może teraz wybierze się z aparatem na poszukiwanie trupów.
– Każdy inaczej reaguje na sławę – zauważyła Sabina. – To tak jak z trawką. Jeśli po pierwszym joincie cię zemdli, albo w ogóle na ciebie nie zadziała, nie spieszno ci do skręcania kolejnego.
– Ale możesz sięgnąć po inne rewelacje. – Marián wrócił myślami do Lídy Šotolovej. Zadzwoniła chwilę przed jego wyjściem z pracy. Simon faktycznie zażył extasy, w dodatku zmieszał je z silnymi psychotropami. – Zwykły wybryk. Bez związku ze śmiercią Brandejsovej – zapewniła, czym natychmiast utwierdziła Mariána w przekonaniu, że trzeba na nią uważać. Wzięłaby kredyt na Vanish Oxi Action, byle wybielić swojego prawie-że-szwagra. – Muszę z nim porozmawiać – odparł. – Jeszcze nie teraz – zbyła go. Jednak jej słowa mu nie wystarczyły, zadzwonił do szpitala. Siostra oddziałowa na internie potwierdziła to, co przekazała mu Lída, stan Dragouna nie pozwalał jeszcze na wizyty. – Nikt poza najbliższą rodziną. To słowa pana ordynatora. – Marián wyczytał z jej głosu, że słowo pana ordynatora jest święte.