Читать книгу Balsamistka онлайн
10 страница из 73
– Zjawiskowo. Wyspy są piękne. – Podrapała się po ramieniu, z którego schodziła skóra, żywy dowód na to, że jeszcze wczoraj smażyła się na Skiathos. – Pojadę, dobrze? Znam Poznań. I kto to jest Marcin Rydel?
Koziński westchnął głęboko, rozejrzał się po gabinecie. Musiała wrócić akurat dzisiaj? Zamierzał wysłać chłopaka, który zaczynał karierę i aż się palił do takich tematów. Musiał jednak przyznać, że wśród dziennikarzy śledczych w jego redakcji to Monika Biel była najlepsza. Prawdziwe telewizyjne zwierzę. Młoda, piekielnie piękna i zdolna. Nie bała się trudnych tematów. Odważna i ostra jak samurajski miecz. Może dlatego była wciąż sama? Uświadomił sobie, jak niewiele wie o jej życiu. Była owiana tajemnicą. Miał do niej słabość – o cokolwiek go prosiła, godził się, nie mógł się jej oprzeć.
– Robert…?
– Taaa. To nowy, zdolny dziennikarz, rwie się do pracy i takich tematów. Chce się rozwijać, robić karierę, ambitny. Chciałem dać mu szansę. Dobrze, że nie zdążyłem mu o tym powiedzieć. – Robert nabrał powietrza i pomyślał, że mając wybór między zdolnym, lecz jeszcze niesprawdzonym dziennikarzem a uznaną dziennikarką, ostatecznie wybiera ją. – Przyjeżdżaj zatem do redakcji. I zabierz od razu coś na drogę, niewykluczone, że będziesz musiała zostać w Poznaniu dłużej.