Читать книгу Balsamistka онлайн
9 страница из 73
Pęknięta czaszka. Na tułowiu zielone sińce. Na twarzy brak fragmentów naskórka. Zaszyte usta. Wydłubane oczy. Wokół rozszedł się ostry zapach. Daniel znów poczuł mdłości i odwrócił wzrok. Pot płynął mu ciurkiem po plecach. Ciało mężczyzny było nie tylko brutalnie okaleczone, ktoś pociął je też na kawałki i ułożył w dwóch niebieskich workach, jeden na drugim.
*
Monika Biel była gotowa do wyjścia. Spojrzała na zegarek. To był pierwszy dzień po urlopie, chciała być w redakcji jak najwcześniej. Stała na środku salonu i pośpiesznie dopijała poranną kawę, gdy z ekranu telewizora uderzyła wiadomość o znalezisku na torach. Brutalne morderstwo. Mężczyzna z odciętą głową i kończynami. Poznań. Miasto jej studiów. I tamtej historii. Usiadła na sofie z bijącym sercem. Zamarła.
Musiało minąć kilka dobrych chwil, zanim chwyciła za telefon.
– Widziałeś? Nie do wiary. Robert, musisz mi dać ten temat. Niebieski worek na torach.
– Monika. Cześć. Wiesz, zaraz będzie u mnie Marcin Rydel, myślałem, żeby jego wysłać z ekipą. Już to zaplanowałem. – Robert Koziński zamrugał nerwowo i zaczął skubać lekki, szpakowaty zarost. – Jak było w Grecji?