Читать книгу Balsamistka онлайн
8 страница из 73
Odszedł na bok, na tyle blisko, by go wszyscy widzieli, i na tyle daleko, by nie mogli go usłyszeć. Wpatrywał się w telefon i myślał o jednym: ten dzień nie będzie należał do łatwych. Powoli wybierał numer 112, czując dziwny opór przed wykonaniem połączenia.
– Popełniono morderstwo – zaczął nad wyraz spokojnym głosem, aż sam się zdziwił, uświadamiając sobie jednocześnie, że nie pamięta, co robił wieczorem poprzedniego dnia. Jakby wpadł do czarnej dziury, która po pewnym czasie go wypluła. – Tory kolejowe nieopodal kortów tenisowych… Tak, ciało w worku leży na torach. Właśnie zatrzymałem pociąg.
Gdy wrócił, koledzy patrzyli na niego wyczekująco.
– I co? Przyjadą zaraz? – zapytał kierownik.
– Tak – odparł Daniel i odwrócił wzrok. Po chwili krzyknął w stronę pasażerów gromadzących się na nasypie po drugiej stronie torów. – Proszę się rozejść!
Grzmot przetoczył się przez niebo w chwili, gdy policyjny radiowóz nadjeżdżał ścieżką wzdłuż nasypu. Drugi, gdy policjant w gumowych rękawiczkach otwierał worki. Nadciągnęła granatowa chmura, nie przyniosła jednak deszczu, tylko zawisła nad torami. Wszystko zamarło, powietrze stało, na drzewie nie drgnął nawet jeden liść. Świat wstrzymał oddech.