Читать книгу Ostatnie życie онлайн
117 страница из 182
– Zmieniła zdanie – oznajmił. – Wydarzenia z portu to było dla niej za wiele. – Głos brzmiał sucho i rzeczowo, jakby składał Brodwickowi raport z obserwacji. – Żąda rozwodu. Sądzi, że Nigeryjczycy mnie znajdą, i nie chce narażać małej na niebezpieczeństwo.
– Ale przecież musisz mieć szansę na ponowne spotkanie z córką? – odparł John.
– Nie. Ona chce, bym się zrzekł ojcostwa.
ssss1
Karlstad, 2009
Przez czterdzieści osiem lat życia Heimer nigdy nie miał do czynienia z policją. Nie był nawet w komisariacie, jeśli nie liczyć rzadkich wizyt koniecznych do odnowienia paszportu. Zastanawiał się, jak bardzo jest to powszechne. W końcu większość ludzi od czasu do czasu ma jakąś styczność z tą instytucją. Każdego dnia można przeczytać w gazetach o włamaniach do willi, uszkodzeniach mienia i knajpianych burdach. Heimer jednak się uchował. Pewnie miało to związek z okolicą, w której mieszkał. Przestępczość rzadko sięgała do Tynäs. W każdym razie ta obejmująca rozlew krwi i użycie przemocy.
Sala, do której trafiła Sissela, mieściła się na pierwszym piętrze komisariatu, a z okna rozciągał się widok na Infanterigatan. Jej ojciec prosił, by pozwoliła mu ze sobą pójść, ale zgodzili się, że lepiej będzie, jeśli zostanie w domu dla gości. Stojący przed nimi stół składał się z zielonego laminatu przyklejonego do drewnianej płyty oraz z metalowego spodu. Krzesła z brązowymi siedziskami z plastiku zdawały się wykonane przede wszystkim po to, by dało się je ustawiać jedno na drugim, a dopiero w dalszej kolejności po to, by można na nich siedzieć.