Читать книгу Śpiewaczka онлайн
43 страница из 80
– Chcę zadzwonić do adwokata.
Strażniczka zmarszczyła brwi.
– Do jakiego adwokata?!
– Stawiaj się! – wtrąciła Rena, wyraźnie zadowolona z postawy śpiewaczki.
– A ty co, Rena? Może ty jesteś jej adwokatem? – strażniczka warknęła do grubaski. – Ciebie to nie dotyczy, to się nie wtrącaj!
– Wszystko mnie dotyczy, co się tu wyprawia! – odkrzyknęła Rena, po czym znów zwróciła się do Elizy: – Stawiaj się! Lubię cię, kurwa!
Kantecka odezwała się do strażniczki jeszcze bardziej zdecydowanym tonem:
– Chcę zadzwonić. Mam do tego prawo!
Grubaska patrzyła na Elizę z podziwem, a młoda przewracała oczami, wyraźnie znudzona rozgrywającą się w celi dramą. W końcu strażniczka uległa i pozwoliła Kanteckiej zadzwonić, ale mecenas Woźniak nie odebrał. Funkcjonariuszki zaśmiały się, a Eliza chciała krzyczeć, że ma już dość, że odmawia współpracy i nigdzie nie pójdzie. Niech do samochodu doprowadzą ją siłą i wrzucą do niego jak worek kartofli. Po chwili się opanowała. Wiedziała, że jeśli jej plan ma wypalić, musi się kontrolować i sprawiać wrażenie osoby zrównoważonej. Nawet jeśli ceną za to będzie upokorzenie.