Читать книгу Brud онлайн
93 страница из 103
Skoneczny wrócił do swojego monologu:
– Inwestycja, którą planujemy, jest naprawdę duża, a od przyjaciół dowiedziałem się, że pojawiło się zlecenie na czarny PR. Wykonano też jeszcze kilka innych ruchów, by mi zaszkodzić. Nie żebym się tego nie spodziewał, ale uważać trzeba.
– Teczka TW Podróżnika jest zatem prawdziwa.
– Nigdy nie twierdziłem, że została sfabrykowana. Nigdy też jej istnienia nie ukrywałem, ale nie jest publiczna, nie może być i nie będzie. Przynajmniej na razie. – Znowu zawiesił głos i mrugnął do Zyberta. – To, że państwo weszli w jej posiadanie, jest naruszeniem przepisów prawa, podobnie jak to, że ktoś postanowił wypuścić przeciek ze zbioru zastrzeżonego w IPN. Mówię to panu, bo pański szef to podobno idiota. Jeżeli ta teczka zostanie upubliczniona za waszym pośrednictwem, to sądy, oczywiście bez najmniejszego problemu, zamkną wam usta. Wie pan, wrażenie ma większą moc i cenę niż goły fakt. Liczą się emocje, a nie prawda, która za nimi stoi… O ile stoi.
Zybert zgadzał się z każdym słowem, ale wrodzona ciekawość kazała mu brnąć dalej.