Читать книгу Sprawa 1569 онлайн
41 страница из 111
Pomieszczenie było prawie puste. Przy ścianie stał stół warsztatowy, a w rogu, jedna na drugiej, leżały stare opony.
Fredrik spojrzał w górę. W suficie było dużo dziur. Z belki podsufitowej zwisały jakieś łańcuchy.
Na tyłach garażu znajdował się pokój, w którym Pettersen prowadził księgowość. Biurko nadal tam stało.
Odgłos ich kroków odbijał się echem od ścian. Podeszli do biurka, na którym leżało kilka ogarków świec. Na podłodze walały się butelki po piwie.
Stian chciał wyjść na zewnątrz.
– Nie ma jej tu – powiedział i ruszył w stronę drzwi.
– Musimy sprawdzić kanał samochodowy – stwierdził Fredrik.
Zebrali się wokół kanału. Kilka desek wciąż leżało na swoim miejscu. Sam kanał był niemal po brzegi wypełniony wodą.
Fredrik podniósł z ziemi małą bryłkę cementu, która oderwała się od podłogi, i cisnął ją w ciemną wodę. Bryłka zniknęła z pluskiem pod powierzchnią.
– Znajdźcie jakiś patyk! – zawołał.
Ida wyszła na dwór i po chwili wróciła z gałązką.
– Ta jest za mała – skwitował.
Wyszedł na zewnątrz. Ida i Stian ruszyli za nim. Złamał niewielką brzozę, poobrywał jej gałęzie i zabrał do środka sam pień. Patrzyli, jak zanurza go w kanale samochodowym, a potem przesuwa w obie strony, szorując nim po dnie.