Читать книгу Niewierni онлайн
224 страница из 323
Uderzył palcem wskazującym w okienko Send mocniej niż normalnie, po czym wyłączył iPhone’a i schował go do kieszeni.
Po kilku minutach wstał, odniósł kubek i talerzyk. Zanim dał nieprzyzwoicie wysoki napiwek, pogodna kelnerka o zabójczych czarnych oczach obdarzyła go powalającym uśmiechem. Pomyślał, że pewnie nie byłaby taka miła, gdyby się do niego zbliżyła i poczuła skutki jazdy w czterdziestostopniowym upale bez klimatyzacji.
Wyszedł na skrzyżowanie alei Wilanowskiej i Wołoskiej. Przed wejściem stał rząd taksówek z logo Galerii Mokotów. Karol wziął pierwszą i podał adres w Iwicznej.
Dochodziło wpół do pierwszej, kiedy wyszedł mokry spod prysznica. Zarzucił swój ulubiony biały szlafrok frotté i porządnie wytarł gęste czarne włosy. Pomyślał, że przed robotą powinien się ostrzyc.
Pozasłaniał szczelnie wszystkie okna i dopiero wtedy otworzył skrytkę w podłodze. Wyjął duże drewniane pudełko, w którym w specjalnie przygotowanych przegródkach ułożone były iPhone’y, Blackberry, zwykłe telefony i dwa iPady. Wyjął iPhone’a z marynarki i nakleił na nim karteczkę samoprzylepną, na której napisał numer 9. Następnie otworzył notatnik w twardych okładkach i pod cyfrą 9 zapisał datę i treść wysłanej do Retiariusa informacji. Kratkowaną kartkę z Galerii Mokotów spalił w popielniczce, a szczątki rozgniótł zapalniczką. Zamknął skrytkę, ale jej nie zabezpieczył, choć powinien. Uznał, że dzisiaj będzie spał w salonie, więc wszystko będzie miał pod kontrolą, a i tak musi wstać najpóźniej o osiemnastej i zacząć się przygotowywać do wyjazdu do Wiednia.