Читать книгу Niewierni онлайн
275 страница из 323
– To nasza FSB ma pełne ręce roboty – skomentował nie bez zaskoczenia Michaił. – Jest ich chyba więcej niż wszystkich innych razem…
– To prawda! – wtrącił Lebiedź. – Ale nie jest tak źle, jakby na pierwszy rzut oka mogło się wydawać. Większość z nich jest zajęta robieniem biznesu…
– Handlem – przerwał Siemionow. – Muszą zarobić na utrzymanie swoje, ambasady, rodzin w Korei i tysięcy innych urzędników i wojskowych w kraju. Robią tak wszędzie, gdzie tylko mogą, we wszystkich swoich ambasadach na świecie. To jest jak najbardziej półoficjalna działalność. – Wania poprawił okulary gestem Szurika. – Pewna część zajmuje się jednak prawdziwym szpiegostwem i to jest problem.
– Technologie wojskowe… broń jądrowa… tak, czytałem w naszym biuletynie – stwierdził Popowski.
– Otóż to! – potwierdził Lebiedź. – I to jest właśnie problem…
– Są u nas środowiska i ludzie, którzy w Korei Północnej widzą wspomnienie po ZSRR i są do tego kraju życzliwie, a czasem nawet bardzo życzliwie nastawieni – ciągnął Siemionow. – Trzeba powiedzieć wprost, że Koreańczycy mają wsparcie partii komunistycznej w naszej Dumie, ale, co gorsza, także niezrzeszonych gorących prokomunistów starszej daty…