Читать книгу Niewierni онлайн
84 страница из 323
– Widziałem. Amerykańska propaganda…
– To znaczy, że nie widziałeś! – przerwał mu ostro Sajed.
– Obraz i muzyka w tym wypadku to jedno dzieło, ale każde może też żyć oddzielnie – wtrącił pojednawczo Karol, bo zanosiło się na kłótnię między kuzynami, a wiedział dobrze, co o tym filmie sądzi Sajed.
– Zastanów się, Raszid, bo Safirowi nie muszę tego tłumaczyć, co by było, gdyby rangersi musieli walczyć w Sanie… albo nawet w Adenie. Afganistan, Irak i Somalia razem to nic w porównaniu z piekłem, jakie byśmy im tutaj zgotowali, i dzięki Allahowi, że natchnął Ridleya Scotta do zrobienia tego filmu. Teraz zastanowią się dwa razy, zanim zdecydują się wysłać wojsko tutaj.
Sajed sprawiał wrażenie, że traktuje swoje słowa nadzwyczaj poważnie, ale Karol wiedział aż nadto dobrze, że nie jest tak naiwny i że zwyczajnie indoktrynuje Raszida. Bo Sajed w tej dziedzinie był mistrzem, i to nie tylko dlatego, że studiował Koran pilniej niż inni, ale przede wszystkim dlatego, że lepiej go rozumiał. Nie mógł się jednak powstrzymać od indoktrynacji, gdziekolwiek był i z kimkolwiek prowadził rozmowę. Czasami Karol się zastanawiał, czy Sajed, czytając święte pisma, medytuje, uczy się czy też z zamiłowaniem indoktrynuje sam siebie.