Читать книгу Bez winy онлайн
49 страница из 132
Caleb został poproszony o dobrowolne poddanie się badaniu. Po interwencji w Zatoce Północnej. Zakończyła się koszmarnie. Martwa kobieta. Dwoje martwych dzieci. I sprawca siedzący na podłodze w sypialni. Szlochał nieprzerwanie, wciąż trzymając w ręku broń.
– Nie mogłem – jęczał. – Nie potrafiłem tego zrobić. – Miał na myśli swój prawdziwy zamiar: na końcu zastrzelić samego siebie.
Godzinę później Caleb musiał się stawić u naczelnika wydziału.
– Co poszło nie tak?! – wrzeszczał naczelnik. – Troje zabitych. Dzieci miały sześć i siedem lat. Dobry Boże! Pańscy ludzie rozstawieni wokół domu czekają w pogotowiu, padają strzały, było jasne, że w mieszkaniu jakiś szaleniec grozi swojej rodzinie. A pan… nie robi nic. Najspokojniej w świecie siedzi i czeka, aż facet dokona na żonie i dwójce dzieci egzekucji. Dopiero wtedy wdziera się pan do mieszkania.
To nie było fair. Caleb o tym wiedział – wiedział też jego przełożony. Znalazł się jednak pod presją opinii publicznej. Musiał poradzić sobie z tsunami oburzenia przetaczającym się przez media, wiadomo było, że te nie odpuszczą. Martwe dzieci. To było najgorsze. Także dlatego, że gazety tym bardziej zwiększały swoje nakłady, im bardziej dramatyczne drukowały doniesienia.