Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
4 страница из 114
– Czyj ojciec?
– Valach dał mi geny, ale całą resztę: miłość, poczucie bezpieczeństwa i godności mam po kimś innym. Najwięcej zawdzięczam obcemu człowiekowi. Mojemu prawdziwemu ojcu.
– Który zmarł?
– Przy moim udziale.
– To znaczy?
– Może innym razem opowiem, dziś chyba się nie odważę.
– Zapewniam, że wszystko, co mówią pacjenci, jest w stu procentach poufne. Obowiązuje mnie tajemnica zawodowa.
– Nie boję się, że zacznie pani rozgłaszać moje tajemnice. Raczej tego, co się stanie, kiedy wypowiem niektóre rzeczy na głos. Póki są w środku, we mnie, jakoś je kontroluję. Jeśli je wypuszczę, mogą zabić.
21 listopada
– Ojciec stworzył nam dom. Gdyby nie on, ludzie we wsi nadal patrzyliby na nas z góry. Szczególnie dziadek dawał mi odczuć, że jestem wpadką. Dzieckiem nieślubnym, nieuleczalnym parchem, który łapie się z własnej głupoty. Nie umiał mnie pokochać, nigdy mnie nie przytulił ani… Mniejsza z tym. Jego dom był naszym domem, mamy nie stać było na wyprowadzkę, ale dzięki ojcu wszystko zmieniło się na lepsze. Mama była dla mnie dobra, ale dopiero z tatą życie nabrało prawdziwego smaku. Sensu. Poświęcał mi dużo czasu. Opowiadał stare baśnie i legendy, wędkowaliśmy, zbieraliśmy grzyby, wszystkiego mnie uczył. Woda i las z ojcem u boku były inne niż bez niego. Wnosił w miejsca coś, czego tam wcześniej nie było. Miał wielką siłę. Nie chodzi mi o siłę fizyczną, tylko… Wierzy pani w hipnozę?