Читать книгу Zagraj mi na drogę онлайн
7 страница из 114
– Zupełnie niepotrzebna śmierć.
– Skąd wzięło się poczucie winy?
– Wystarczyło mu zagrać, jak prosił… Wyjechałby kilka minut później… i ten ciąg zdarzeń by nie nastąpił. Każda tragedia rozgrywa się w konkretnym, bardzo precyzyjnie określonym czasie. Jeśli się go przegapi, w ogóle do niej nie dojdzie. Kilka chwil później przestało padać, ziemia przeschła… Już pani rozumie? Wystarczyło nie gwiazdorzyć i zagrać ojcu coś na drogę, a wszystko potoczyłoby się inaczej.
5 grudnia
– Skąd ta cisza?
– Chyba mi to nie pomaga.
– Nie ma co liczyć na błyskawiczny cud, psychoterapia tak nie działa. To długotrwały proces, który zależy od pacjenta, ode mnie i od zażywanych leków. Do poprawy dochodzimy stopniowo, krok po kroku.
– Kiedy ja wcale nie czuję się lepiej. Raczej gorzej.
– Proszę się nie zniechęcać. Pogorszenie stanu na początku terapii jest dość częste. To oznaka nadchodzących zmian. Kiedy uda się już pokonać etap…
– Jest coraz większy.
– Co takiego?
– Strach. Boję się, że zrobię coś nieodwracalnego. Ojciec i matka… odwiedzają mnie.