Главная » Wiemy, że pamiętasz читать онлайн | страница 113

Читать книгу Wiemy, że pamiętasz онлайн

113 страница из 116

Musiał zademonstrować, że jest gotów się bić. Odkrył tę zasadę w miejscu, do którego wysłano go przed laty. Masywna postura także zapewniała mu trochę spokoju. Jego ciało rosło i rosło, aż zajęło wszystkie pomieszczenia i nikt nie miał odwagi do nich wejść.

Personel w poprawczaku miał obowiązek milczeć na temat powodu, z jakiego się tam znalazł, ale milczenie mu nie pomagało. Inni chłopcy i tak się dowiedzieli, że dopuścił się zabójstwa. Sam im o tym mówił, kiedy za bardzo go zaczepiali. I minęło już wiele czasu, odkąd ktoś odważył się z nim zadrzeć.

Kiedy gówniarze wreszcie wyszli z krzaków ze swoimi rowerami, Olof doliczył się trzech. Chudzi i kościści, nie byli jeszcze nawet nastolatkami. Zwiewali tak szybko, że się za nimi kurzyło.

Olof wszedł do domu i przekręcił zamek w drzwiach. Na dachu wrzasnęła jakaś mewa. Zorientował się, że uwiły gniazdo w kominie. Rozważał przez chwilę, czy nie powinien zapalić w piecu, nie po to, żeby zagrzać kuchnię, tylko żeby się pozbyć mew. Pamiętał, jak ojciec mówi, że są istną zmorą, kiedy się przyzwyczają do miejsca, bo wracają każdego roku, ale nie miał siły. Przypomniał sobie, jak ukradkiem wciskał kulkę gazety między szczapki drewna, żeby szybciej rozniecić ogień. Zdaniem ojca prawdziwy mężczyzna nie musiał stosować takich sztuczek.

Правообладателям