Главная » Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu читать онлайн | страница 25

Читать книгу Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu онлайн

25 страница из 102

– Nie przeszkadzam w świętowaniu? – spytał mężczyzna ubrany w gruby, ciemny sweter, naciągnięty na biały podkoszulek. Rumieńce na jego twarzy wskazywały, że rozgrzewka zmęczyła go na tyle mocno, iż rozegranie meczu jawiło się jako coś zupełnie zbędnego. Kolos sapał głęboko i wodził oczami po niewielkim pomieszczeniu, delikatnie drżącym od wrzawy na zewnątrz.

– Świętowaniu? To chyba dopiero po meczu. – Forman się skrzywił.

– Ja właśnie w tej sprawie. – Olbrzym gniótł czapkę w wielkiej jak bochen chleba dłoni.

Było kilka minut po godzinie siedemnastej, gdy sędzia A.J Barker dał znak do rozpoczęcia meczu. Trybuny City Ground ryknęły jak głodny lew. Gracze Forest wyszli na to spotkanie w ustawieniu 1-2-3-5, w tym sezonie bardzo popularnym. Rywal odpowiedział identyczną strategią. Kwietniowe powietrze było rześkie, warunki idealne do gry.

Kiedy Jack Calvey zdobył pierwszą bramkę, zrobił groźną minę. Posłał wrogie spojrzenie Jackowi Hillmanowi. Drugie tego dnia. Wcześniej w szatni, gdy bramkarz Burnley złożył swoją ofertę, zapanowała cisza. Młodsi gracze wbili wzrok w drewnianą podłogę, pełną wystających drzazg. Nie zamierzali się wychylać przed szereg. Czekali na głos starszyzny. Śpiewy kibiców dochodzące z zewnątrz stały się na chwilę drażniące. Harry Linacre, Ted Peers, Jim Iremonger, George Robinson, John McPherson, Bob Norris, Fred Forman, Jack Calvey, Grenville Morris, Arthur Capes, Alf Spouncer – zawodnicy przeznaczeni do gry w pierwszej jedenastce – przyjęli propozycję olbrzyma ze zdziwieniem.

Правообладателям