Читать книгу Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu онлайн
26 страница из 102
– Wiesz, że nie odpuścimy? – zapytał George Robinson, pociągając łyk gorącej herbaty.
Hillman westchnął głęboko.
– Musicie mnie zrozumieć, przychodzę jako kapitan. – Wzruszył szerokimi jak dyby ramionami.
Billy Brown zerwał się z miejsca i skoczył do wielkoluda.
– Jako kapitan powinieneś wiedzieć, że nie odpuszczamy. Koniec dyskusji – syknął.
Gdy w 40. minucie meczu Alf Spouncer podwyższył na 2:0, Hillman nie miał wątpliwości, że dwa funty na głowę, które oferował rywalom, by ci podeszli do spotkania z Burnley na zasadzie take it easy, tylko ich rozdrażniły.
Forest to klub, który słynął z pomocy innym. Takie podejście do otoczenia sprawiło, że futbol zaczął się rozwijać w kilku miejscach, między innymi w Londynie, ponieważ z Nottingham wysłano tam stroje. Kilkanaście lat wcześniej, w 1886 roku, klub podarował Arsenalowi ubiory piłkarskie, nie wiedząc wówczas, że ich czerwona barwa stanie się na wieki elementem kolorystycznym The Gunners. Forest wyciągał pomocną dłoń także do innych klubów – Brighton and Hove Albion czy Liverpoolu, wysyłał sprzęt do Evertonu. Pochylał się z troską nad innymi, by liga mogła się rozwinąć, konkurencja rosła, a rozgrywki stały się bardziej atrakcyjne. Dlatego o sprzedaniu meczu nie było nawet mowy.