Читать книгу Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu онлайн
35 страница из 102
Mecz trwał. Drużyna Torquay wciąż szukała jednej, upragnionej bramki, dającej utrzymanie. Wyniki innych spotkań ewidentnie nie sprzyjały ekipie Stuarta Morgana. Sytuacja przed ostatnią kolejką układała się następująco: Torquay był trzeci od końca z 47 punktami, Burnley miało punkt mniej, a Tranmere Rovers tyle samo oczek, co United, ale korzystniejszą różnicę bramek. Zespół Lincoln City natomiast, z 48 punktami, miał wszystkie karty w swoich rękach.
Teraz, przy wyniku 1:2, fani nasłuchiwali wieści z innych stadionów. Tranmere było już bezpieczne, bo wygrało swój mecz wcześniej, w piątek. Burnley prowadziło w rozgrywanym równolegle sobotnim spotkaniu, zaś Lincoln przegrywało ze Swansea, ale i tak miało punkt więcej niż Torquay. Bez gola nawet matematyka na najwyższym poziomie nie mogła pomóc.
Zdarzenie z udziałem psa miało miejsce siedem minut przed końcem meczu. McNichol leżał na boisku około pięciu minut. Tyle zatem musiał zatem doliczyć sędzia. Na 60 sekund przed końcem doliczonego czasu Paul Dobson strzelił najważniejszego gola w historii klubu. 2:2, spadało Lincoln City. Piłkarze tego zespołu przegrali ze Swansea, siedzieli więc w szatni i nasłuchiwali w radio wieści z Torquay.