Читать книгу Zapiski z królestwa. 50 niesamowitych opowieści o angielskim futbolu онлайн
52 страница из 102
„Johnny Summers pracował z moim ojcem przy letnich robotach i został zapamiętany jako naprawdę porządny gość, który twardo stąpał po ziemi. Co za tragedia, że opuścił nas tak wcześnie […]. Mój ojciec był na tamtym meczu, ale tak się wściekł, że wyszedł w przerwie…” – napisał jeden ze starszych kibiców.
Huddersfield Town nie był jedynym zespołem, który strzelił sześć goli na The Valley i nie wygrał meczu. Londyński stadion przyciągał jak magnes tego typu spektakle. W 1960 roku Charlton gościł Middlesbrough, także w Division Two. Spotkanie zakończyło się remisem 6:6.
W pociągu wracającym z Londynu do Huddersfield Bill Shankly złowrogo milczał. Świadkowie twierdzą, że pierwszy dźwięk wydał z siebie w okolicach stacji Peterborough. Wcześniej miał tylko ryknąć, że piłkarze, którzy dopuścili do całej sytuacji, nie są wystarczająco dobrzy nawet na rezerwy klubu.
W świetnym tekście zamieszczonym na łamach „The Independent” z 2017 roku, zatytułowanym Droga Huddersfield: wspomnienie o Billu Shanklym sprzed Liverpoolu, dziennikarz Simon Hughes kreśli portret menedżera i przywołuje tamten dzień po porażce z Charltonem. W szatni gości był wtedy Denis Law, który później zrobił oszałamiającą karierę. Miał 17 lat i nie mógł wystąpić z powodu kontuzji. On, a także Ray Wilson, legenda Huddersfield, stali się świadkami wstrząsu, jakiego doznał ich szkoleniowiec.