Читать книгу Łowca cieni онлайн
54 страница из 128
O nie, nie zazdrości nowej szefowej męża.
Nagle otwierają się drzwi wejściowe i do przedpokoju wchodzi Maj, trzymając Erika za rękę.
Britt-Marie podbiega do synka i przykuca przy nim.
– Cześć, kochanie! Dasz mamie całusa?
Chłopiec pochyla się nieco i składa mokry pocałunek na jej ustach.
– Idzie do pajku! – mówi i wskazuje na drzwi.
– Nie, teraz zrobimy coś do jedzenia – odpowiada Britt-Marie i głaszcze go po włoskach.
– Nieee!
Buzia Erika marszczy się jak rodzynka, a głosik robi się potwornie przenikliwy. Maj chwyta go za ramiona i dosyć brutalnie odciąga do tyłu.
– Uspokój się i zdejmij buty!
Teściowa jest ubrana w sztywną szmizjerkę z niebieskiej bawełny. Krótkie siwe włosy ma ułożone w perfekcyjne loki w stylu lat pięćdziesiątych, a wokół niej unosi się zapach lukrecjowych landrynek i fiołkowego mydła.
– Pocałuj mamę jeszcze raz – zwraca się Britt-Marie, wyciągając ręce do synka.
– Przecież ty go, na litość boską, rozpuszczasz – mamrocze Maj.
– Rano miał gorączkę – odpowiada Britt-Marie. – Jak się czuł w ciągu dnia?