Читать книгу Łowca cieni онлайн
57 страница из 128
ssss1
Później, kiedy chłodne światło zmierzchu przeszło już w aksamitnie miękką ciemność, kochają się. A precyzyjnie mówiąc, próbują się kochać, lecz wydaje się, że Björn jest myślami zupełnie gdzie indziej. Z ciężkim westchnieniem zsuwa się z niej i kładzie na plecach.
– Przepraszam – szepcze. – Wybacz.
– Nic się nie stało – odpowiada Britt-Marie, głaszcząc go po twarzy.
– To wszystko przez pracę. Stresuje mnie. Ona mnie stresuje.
– Kto? – pyta szeptem Britt-Marie, podczas gdy on zapala papierosa i zaciąga się głęboko. Złocisty punkcik rozbłyskuje w mroku. Erik postękuje w swoim łóżeczku blisko drzwi.
– Birgitta. To babsko, któremu się wydaje, że należy do niej cała cholerna firma.
Zamiast odpowiedzi Britt-Marie całuje go w policzek i zabiera mu papierosa na jednego macha.
Później leżą w milczeniu w ciemności. Niebawem oddech Björna staje się głębszy. Ona także zamyka oczy i wsłuchuje się w odgłosy wydawane przez jej małą rodzinę – w delikatne posapywanie Erika i ciężkie, trochę niemiarowe dyszenie męża.