Читать книгу Ostatnie życie онлайн
159 страница из 182
Kierowca zatrzymał się przed dachem hotelowego podjazdu i wniósł ciężkie walizki do holu. Był zaskakująco silny jak na kogoś tak wątłej budowy. John podziękował i wcisnął mu do ręki banknot. Anemiczny młodzieniec wyglądał na zaskoczonego. Mruknął: „czad” i zniknął z powrotem w samochodzie.
John zrozumiał, że właśnie popełnił gafę. W Szwecji nie daje się napiwków. Dziwne, że o tym zapomniał, gdy wziąć pod uwagę, jak często ojciec skarżył się na socjalistycznych Szwedów, którzy nie potrafią wynagrodzić dobrej obsługi.
Stojąca za ladą recepcji blondynka w okularach zapytała, czy chce się zameldować.
– Tak, prosiłbym – odparł.
– Nazywa się pan?
– Fredrik Adamsson.
Nadal dziwnie się czuł, kiedy to mówił, ale wiedział, że przywyknięcie do nowego nazwiska nie potrwa długo. To nigeryjskie, którego używał podczas operacji w Baltimore, traktował jak swoje już po kilku tygodniach.
– Witam, panie Fredriku – powiedziała i podała mu kartę magnetyczną. – Ma pan gości, czekają na pana w jednej z sal konferencyjnych. Pokażę panu drogę.