Читать книгу Ostatnie życie онлайн
65 страница из 182
Kiedy szedł spać, szkic mowy pogrzebowej składał się z zaledwie jednego słowa. Gnój. Przekreślonego dwiema kreskami, bo po napisaniu go John poczuł wyrzuty sumienia. Następnego ranka zadzwonił do pastora i poprosił, aby przemowę zastąpić dodatkowym psalmem.
Był tak pogrążony w myślach, że nie zauważył lekarki stojącej przed nim w nogach łóżka. Zapewne wślizgnęła się do sali, kiedy jego przytępiony morfiną mózg cofał się w czasie.
Trevor ponownie przeprosił, że pomylił ją z pielęgniarką. Zaczął się plątać w wyjaśnieniach, przez co wyszedł na jeszcze bardziej uprzedzonego w kwestii roli kobiet w życiu zawodowym. Lekarka darowała sobie odpowiedź i odwróciła się do Johna. Ten natychmiast zaczął odczuwać pulsowanie z tyłu głowy. Przypomniał sobie tamto klaustrofobiczne wrażenie z poranka, kiedy leżał z głową wewnątrz metalowej rury i słuchał odgłosów kamery magnetycznej.
– Skany wyglądają dobrze – oznajmiła lekarka, gdy John próbował zinterpretować wyraz jej twarzy. Było to trudne. Wyglądała poważnie, gdy tymczasem jej komunikat powinien przecież być pozytywny. – Nie znaleźliśmy żadnych fizjologicznych zmian, które mogłyby wytłumaczyć pańskie bóle – dodała.