Читать книгу Wzgórze Wisielców онлайн
23 страница из 110
Baldur puścił oko do córki, ta zaś odpowiedziała mu tym samym, choć jeszcze nie potrafiła mrugnąć tylko jednym okiem. Później, z wielkim zadowoleniem na twarzy, Baldur odwrócił się do Freyi.
– Sama powiedz, widziałaś kiedyś słodsze maleństwo?
W odpowiedzi Freyja zmusiła się do uśmiechu. Wspierała brata, wzięła na siebie jego rodzicielskie obowiązki, dopóki pozostawał za kratkami, i chociaż bardzo kochała swoją bratanicę, to raczej nie wybrałaby słowa „słodka”, żeby ją opisać. Ale Freyja z wielkim zadowoleniem obserwowała zachwyty brata nad jego córką, tym bardziej że dotychczas prawie się z nią nie stykał. To jednak najwyraźniej nie przeszkodziło żadnemu z nich. Przywiązali się do siebie ot tak, bez szczególnych wysiłków. Może pomógł fakt, że obydwoje byli nieco ekscentryczni, oczywiście każde na swój sposób.
– Ej, na śmierć zapomniałem, że mam dla ciebie dobrą wiadomość! – Baldur odsunął od siebie niemal nietknięty posiłek i sięgnął po filiżankę z kawą. – Miałem ci powiedzieć w samochodzie.