Читать книгу Śpiewaczka онлайн
18 страница из 80
Śledczy powąchał trunek i przyjrzał się naczyniom.
– Ile pani tego wypiła? – zapytał.
– Tylko lampkę, nic poza tym. Później chyba urwał mi się film. Być może w tym koniaku coś było. Chociaż nie mam pojęcia, kto i po co miałby mi coś dosypywać.
Mężczyzna zmarszczył brwi i przypatrując się kilku innym butelkom w szklanym barku pod ścianą, powiedział:
– Z reguły do alkoholu wsypuje się środki usypiające, żeby kogoś okraść albo wykorzystać seksualnie. Czy coś się pani stało? Czy została pani zgwałcona? Nic pani nie zginęło?
Sięgnęła do torebki, wyjęła z niej portfel i zajrzała po kolei do wszystkich przegródek.
– Nie – pokręciła głową – niczego nie brakuje. Nikt mnie nie zgwałcił. Boże, nie mam pojęcia, co tu się wydarzyło.
Policjant zwrócił się do młodszego kolegi:
– Zawiadomić prokuratora, medycynę sądową i laboratorium. – Po chwili odezwał się do Elizy: – A pani zostanie na razie zatrzymana. Przewieziemy panią na komisariat i dokończymy czynności.
– Zatrzymana? Dlaczego? Na jak długo? Ale ja go nie zabiłam – mówiła roztrzęsionym głosem. Wyjęła chusteczkę i otarła łzy. Spojrzała na poplamione krwią ubranie i ponownie na policjanta. – Ktoś mnie w to wrabia, muszę się skontaktować z adwokatem – powiedziała, tłumiąc płacz.